"Warto walczyć o tę miłość. Ogród Zuzanny. Tom 3" Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Finał trylogii z ogrodem w tle pełen jest przytłaczających emocji, które trzeba przeżuć. Wizja wsparcia rodziny i przyjaciół staje się niewyraźna, czasem nawet przezroczysta – sparaliżowana przez smutki. Życie toczy się dalej, jednak w innym tempie (i tonie) niż w poprzednich częściach. Wydaje się, że będzie dobrze, ale tak być nie miało. Zatem parafrazując tytuł: czy aby na pewno warto walczyć o ten finał?
Nie chcę skupiać się na trzecim tomie, bo targają mną sprzeczne emocje. Z jednej strony był najbardziej przybijający ze wszystkich, z drugiej – zawiera pewien promyk nadziei, który łatwo (mi było) przeoczyć przy tych ciemnych chmurach nadciągających zewsząd. Nie mogę się zdecydować, dlatego ocenę dostanie środkową w skali, no, z plusem.
Najbardziej podobała mi się część pierwsza, z dokładnie taką dawką tajemniczości i temperaturą relacji, jakie są mnie w stanie zdobyć także w życiu. Prawdziwe, choć nie zawsze wypowiedziane, czasem spóźnione, choć niewątpliwie szczere. Chyba podobała mi się też perspektywa jutra, zanim wydarzyło się to, co większy fragment trzeciego tomu obróciło w puch. Nasuwa mi się nawet tytuł pewnej nie do końca śmiesznej komedii z Hugh Grantem, ale rzucenie go byłoby zbyt ewidentnym spojlerem. Choć przeczuwałam, czego można się spodziewać. Z tym że "przeczuwać" i "znieść jak będzie miało miejsce", to dwie różne rzeczy.
Trylogia "Ogród Zuzanny" nadal jest dla mnie trafionym prezentem urodzinowym (który swoją drogą polecam prezentować osobom równie roślino- i rodzinolubnym), z jednym "ale", które mnie nie opuszcza, od kiedy przyszło mi do głowy. Gdyby te trzy tomy zredukować do jednego, dwa razy grubszego niż którykolwiek z nich, to forma, przekaz i doza wrażeń byłaby akuratna. Może autorski duet też pokusi się o coś większego i pełniejszego? Będę mieć go na oku – za ogród, Cecylię, jej aurę i historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz