"Front burzowy" Jim Butcher
Uwaga: Grozi zaburzającą poczucie czasu teleportacją do świata, gdzie zjawiska paranormalne może i nie są na porządku dziennym, ale okazują się nieuniknione po nawiązaniu bliższej znajomości z Harrym Dresdenem. Książka nie do odłożenia. We "Froncie burzowym" Jim Butcher przedstawia gderliwego maga detektywa, który zawodowych zleceń wprawdzie potrzebuje, ale ryzykowania życia i podpadania Białej Radzie ma po dziurki w nosie, bo przecież jest dobrym człowiekiem. Do momentu, aż ktoś rzuca mu rękawicę, mordując i krzywdząc innych… Ledwo sięgnie się po lekturę, a akcja już pędzi - co chwilę coś. A to dopiero pierwszy tom... Jeżeli ze sławniejszym Harrym (P.) się dojrzewało, to dzięki jego mroczniejszemu imiennikowi (D.), szlachtującemu na miarę wiedźmina, zapomną się nawet dorośli.
Zaczęłam rano, skończyłam w nocy i jeszcze jestem pozytywnie nabu(r)zowana. Szykuje się seria na miarę tych, których nie odpuści żaden fan fantasy. Już się nie mogę doczekać reszty, dlatego teraz szybko o pierwszym wrażeniu, bo kolejne pięć tomów już czeka…
Fantastyczny MAG - premiera roku!
W przypadku "Niebezpiecznych kobiet", jak wielu, dałam się załapać na trick marketingowy, ale potrzebowałam nowych bodźców. Nie czytam opowiadań i do większości się zmuszałam, ale "Bombowe laski" zrekompensowały wszystko. Tak, tytuł idiotyczny. Choć może tłumaczenie? Teraz to nieważne, bo dzięki niepozornemu opowiadaniu nie dość, że poznałam Butchera, to przede wszystkim, pośrednio Harrego Dresdena! Akcja opowiadania rozgrywa się już po serii (aktualnie Akta Dresdena obejmują 15 tomów w USA, w Polsce niech-będzie-pochwalony-MAG wydał 6 za jednym zamachem), ale zamiast spojlerów przemyca postać Dresdena, żywą we wspomnieniach bohaterek…
"Front burzowy" i "Pełnię księżyca" do niedawna trudno było dostać, więc w końcu przestałam szukać. Jaki był mój zachwyt, kiedy wydawnictwo MAG ogłosiło premierę 6 tomów 7. października 2015! Dopiero nie mogłam się doczekać… I przyszła, punktualna, moja książkowa przesyłka roku. Teraz, po połknięciu pierwszego tomu, radość (i niecierpliwość na następne) jeszcze się potęguje!
Harry mag, detektyw
Harry Dresden doskonale znany jest nie tylko wydziałowi dochodzeń specjalnych policji w Chicago. Kto by pomyślał, że mag figuruje w książce telefonicznej, a jednak, odnajdywanie rzeczy zagubionych musi mieć w dzisiejszych czasach wzięcie. Dresden z przymrużeniem oka tratuje zgłoszenia zwykłych śmiertelników, jednak na podwójne morderstwo za pomocą zakazanej magii nie może pozostać obojętny. Pech, że znowu zaczyna wtykać swój orli (!) nos tam, gdzie węszyć nie powinien… W którymś momencie sam uruchamia stoper, co może skrócić go o głowę.
Bohater Butchera to niezwykle uzdolniony mag, mający zawistnych wrogów nawet wśród swoich, a przy tym staroświecki typ, przyciągający kobiety tylko odrobinę mniej niż nieszczęścia. Najlepsze, że on tego nie zauważa, nawet nie myśli w takich kategoriach. Kiedy inni wychodzą do ludzi, on zamyka się w piwnicy z prychającym próżniakiem Bobem (duchem wypełniającym pustą czaszkę) i miksuje te swoje eliksiry… Zdarza mu się prowadzić autokonwersacje. Albo czytać paperbacki, czekając na następne zlecenie. Typ nie z tej ziemi... Wystarczy iskra, a jego umysł się rozżarza - myśli, kombinuje, zauważa rzeczy przeoczone przez policjantów albo walczy ze stworami, których kule z rewolweru nawet nie drasną. Je jak student, mieszka jak w poprzednim stuleciu, działa jak w amoku, nie zauważając braku snu. Żaden z Dresdena superbohater, za to mistrz koncentracji, sprytu i jedyny (dotychczas znany) specjalista w swoim fachu.
Żadnych napojów miłosnych (…) i innych rozrywek?
Tak przynajmniej głosi wizytówka Dresdena. Ale zupełnie serio traktować jej nie można. Książka jest kapitalna, rozrywka przednia, i to na metapoziomach. Jim Butcher, obok tych wszystkich złych mocy, dwulicowych kreatur i obleśnych stworów postarał się o komizm sytuacyjny i utarczki słowne, a głównego bohatera wyposażył w charakterystyczną autoironię. Przebieg zdarzeń jest trudny do przewidzenia, bo co chwilę wybucha jakaś bomba. Ani to, ani przypuszczenia odnośnie rozwiązania głównej zagadki nie ujmują nic lekturze. W pewnym momencie czytelnik wrasta w chicagowski świat do tego stopnia, że nieprzewidywalność (i Butchera, i jego Dresdena) wpisuje się w porządek dzienny. Zakładam, że "Front burzowy" otwiera przygodę fantastyczną w obu tego słowa znaczeniach. Resztę opowiem, jak się przekonam, ale już polecam fanom fantastyki, a nawet wciskam!
+
- gderliwość, autoironia, cięty język i poczucie humoru - nie tylko głównego bohatera,
- duety/studium kontrastów, np. Dresden - Murphy,
- Dresden jako gentleman starej daty, tudzież szowinistyczny wieprz - zależy jak na to patrzeć,
- niezwykle opisowy język i rozbrajające porównania (np. $…),
- kot Mister silniczkiem diesla, napędzanym colą,
- tequila podstawą napoju miłosnego,
- imponująca inność elfów, wampirów, duchów i demonów Butchera,
- samo wydanie: okładka do dotykania!
- (z powodów prywatnych: klamka i kowbojki;) )
-
- to, jak Dresden traktuje książki…
Komu polecam?
Harry Dresden to wyzwanie dla łapczywych fanów fantastyki, którym zatracenie się w lekturze nie przysporzy problematycznych konsekwencji w życiu prywatnym. Dresden jest absorbujący, więc we "Froncie burzowym" trudno o podzielność uwagi, właściwie nawet szkoda. Polecam poszukiwaczom nowej serii fantasy, którą z dumą ustawią na półkach obok tomiszczy znanych każdemu koneserowi tego gatunku. Nie polecam tym, którzy sięgają jedynie po kompletne serie, poważnie podchodzą do życia albo twardo stąpają po ziemi, a więcej wymyślać nie mam czasu, bo "Pełnia księżyca" czeka.
leżą u mnie od lata, kupione za pięć złotych w Tesco :D (przecztam na pewno, tylko nie wiem kiedy)
OdpowiedzUsuńmiałaś rękę! kończę już 2gą i rozczarowania ani śladu :)
Usuńoch, tak! kolejne fantasy do przeczytania - lecę do biblioteki :D
OdpowiedzUsuńO, tak! Wymarzony komentarz, dzięki :)
Usuń