W tamtym roku nie spodziewałam się, że nowa rzeczywistość trwać będzie nadal, więc może jakoś się wreszcie do niej odniosę: podczas pandemii czas płynie inaczej. Ja należę do tych, którym przepływa przez palce, choć uczciwie muszę przyznać, że sama jestem sobie winna, znajdując absorbujące zajęcia, a zwłaszcza pewne niskopodłogowe-czworołapne. W siódme urodziny wzniosę toast, żeby mieć siłę i chęci do dalszego paratextowania oraz pozbyć się wszelkich wybujałych presji.
Zamiast spodziewać się, że siedem stanie się magicznym punktem zwrotnym, pogodzę się z moimi książkowymi siedmioma grzechami głównymi. A że lubię listy, to na chwilę obecną:
- Layout bloga jest, jaki jest. (Póki co!)
- Kupuję za dużo książek.
- Stos nieprzeczytanych pozycji zmniejsza się ledwie zauważalnie.
- Czytam do końca nawet, jak coś mi nie leży, emanując adekwatną do sytuacji aurą (za co mi później wstyd).
- Nie lubię, jak ktoś mi wciska książki, które “muszę przeczytać”, choć sama tak robię. A potem nie umiem oddać bez przeczytania, ani upomnieć się o oddanie swoich pożyczonych.
- Staję się taką snobką, że z niewieloma osobami chcę się dzielić swoimi książkowymi zasobami.
- Zbyt często tracę wiarę w blogowanie i czuję, że muszę, a nie chce - może czas na zmianę koncepcji?
Winę ponoszę zapewne za wiele więcej książkowych niestosowności, lecz niech pierwszy rzuci kamieniem, komu obce są wszystkie w wyżej wymienionych zjawisk!
Siedem szczęść
Cieszę się, że mam z kim dzielić się tym, co dla mnie ważne. Ostatnio myślałam nawet na głos, że w dzisiejszych czasach ludzie odnajdują w sobie pasje, do których nigdy wcześniej ich nie ciągnęło. No a ja (takiej) pasji nie mam… Książki zawsze były w moim życiu, są i będą, dlatego siódme urodziny bloga zakończę optymistycznym akcentem:
- Pojawił się nowy książkożerca mojego życia, czyli Baton.
- W związku z powyższym zgłębiłam literaturę przedmiotu, tudzież gatunku (a literatura rasy już czeka w kolejce), choć nie recenzowałam jej na blogu.
- Zaczęłam prowadzić książkowy zeszyt w kropki, zwany przez profesjonalistów bullet journal, tylko nie do końca o planowanie w nim chodzi.
- Częściej niż kiedyś czytam e-booki, choć serce me pozostanie papierowe.
- Dorobiłam się trzech (przepełnionych już…) regałów, z czego cały jeden pełen pozycji do przeczytania – do wyboru, koloru i języka.
- Z różnych okazji dostaję w prezencie książki, które chcę. A nawet więcej – niech żyją poślizgi w dostawie!
- (Co w żadnym razie nie jest oczywistością:) Piszę dokładnie przy tym biurku i w tym moim mieście, co siedem lat temu posyłałam paratexterkę w świat.
Ile książek, tyle szczęść – czego życzę i Wam!
Wszystkiego najlepszego z okazji siódmych urodzin bloga 🙂! Takie stany wcześniej czy później dopadają każdego czytelnika, dzielącego się swoimi wrażeniami z przeczytanych książek . Życzę Ci samych udanych lektur, czerpania radości z czytania i pisania o przeczytanych pozycjach, bez Ciebie blogosfera nie byłaby już taka sama 🙂.
OdpowiedzUsuńWowww, ale słodkości... Dziękuję bardzo!
Usuń