wtorek, 27 kwietnia 2021

Osobliwe siedem

Siódme urodziny, fot. paratexterka ©
W tamtym roku nie spodziewałam się, że nowa rzeczywistość trwać będzie nadal, więc może jakoś się wreszcie do niej odniosę: podczas pandemii czas płynie inaczej. Ja należę do tych, którym przepływa przez palce, choć uczciwie muszę przyznać, że sama jestem sobie winna, znajdując absorbujące zajęcia, a zwłaszcza pewne niskopodłogowe-czworołapne. W siódme urodziny wzniosę toast, żeby mieć siłę i chęci do dalszego paratextowania oraz pozbyć się wszelkich wybujałych presji.


Zamiast spodziewać się, że siedem stanie się magicznym punktem zwrotnym, pogodzę się z moimi książkowymi siedmioma grzechami głównymi. A że lubię listy, to na chwilę obecną:


  1. Layout bloga jest, jaki jest. (Póki co!)
  2. Kupuję za dużo książek.
  3. Stos nieprzeczytanych pozycji zmniejsza się ledwie zauważalnie. 
  4. Czytam do końca nawet, jak coś mi nie leży, emanując adekwatną do sytuacji aurą (za co mi później wstyd).
  5. Nie lubię, jak ktoś mi wciska książki, które “muszę przeczytać”, choć sama tak robię. A potem nie umiem oddać bez przeczytania, ani upomnieć się o oddanie swoich pożyczonych.
  6. Staję się taką snobką, że z niewieloma osobami chcę się dzielić swoimi książkowymi zasobami.
  7. Zbyt często tracę wiarę w blogowanie i czuję, że muszę, a nie chce - może czas na zmianę koncepcji?


Winę ponoszę zapewne za wiele więcej książkowych niestosowności, lecz niech pierwszy rzuci kamieniem, komu obce są wszystkie w wyżej wymienionych zjawisk! 


Siedem szczęść


Cieszę się, że mam z kim dzielić się tym, co dla mnie ważne. Ostatnio myślałam nawet na głos, że w dzisiejszych czasach ludzie odnajdują w sobie pasje, do których nigdy wcześniej ich nie ciągnęło. No a ja (takiej) pasji nie mam… Książki zawsze były w moim życiu, są i będą, dlatego siódme urodziny bloga zakończę optymistycznym akcentem:


  1. Pojawił się nowy książkożerca mojego życia, czyli Baton.
  2. W związku z powyższym zgłębiłam literaturę przedmiotu, tudzież gatunku (a literatura rasy już czeka w kolejce), choć nie recenzowałam jej na blogu. 
  3. Zaczęłam prowadzić książkowy zeszyt w kropki, zwany przez profesjonalistów bullet journal, tylko nie do końca o planowanie w nim chodzi.
  4. Częściej niż kiedyś czytam e-booki, choć serce me pozostanie papierowe.
  5. Dorobiłam się trzech (przepełnionych już…) regałów, z czego cały jeden pełen pozycji do przeczytania – do wyboru, koloru i języka.
  6. Z różnych okazji dostaję w prezencie książki, które chcę. A nawet więcej – niech żyją poślizgi w dostawie!
  7. (Co w żadnym razie nie jest oczywistością:) Piszę dokładnie przy tym biurku i w tym moim mieście, co siedem lat temu posyłałam paratexterkę w świat.


Ile książek, tyle szczęść – czego życzę i Wam!


2 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego z okazji siódmych urodzin bloga 🙂! Takie stany wcześniej czy później dopadają każdego czytelnika, dzielącego się swoimi wrażeniami z przeczytanych książek . Życzę Ci samych udanych lektur, czerpania radości z czytania i pisania o przeczytanych pozycjach, bez Ciebie blogosfera nie byłaby już taka sama 🙂.

    OdpowiedzUsuń