“Miasto z mgły” Carlos Ruiz Zafón
Nie ma sprawdzonego sposobu na pożegnanie z autorem-arcymistrzem, choć "Miasto z mgły" może w tym pomóc. Zupełnie różne opowiadania, osadzone w rozmaitych czasach, przemierzające to samo miejsce: miasto labiryntów, mgieł, świateł latarni, mrocznych gargulców i aniołów, gruzów, pałacyków, cmentarzy, aż w końcu historii spisanych, jak i tych nieopowiedzianych do końca. Barcelona na zawsze pozostanie miejscem Zafona na ziemi, a jego książki nigdy nie znikną z pamięci ani serc czytelników.
O czym jest “Miasto z mgły”?
Jedenaście opowiadań porywa czytelnika w przejmujące podróże po Barcelonie, jakiej nie znajdzie się w przewodnikach. Tylko Zafón potrafi nakreślonymi historiami przyśpieszyć bicie serca, albo zmusić je do zamarcia. Bez względu na czas akcji, po kilku słowach przepada się w tajemnicy, którą autor tym razem chce zdradzić. Potem jest następna, i kolejna, i tak podąża się za Zafonem oglądając, co widoczne dla duszy, w takim samym stopni jak to, co widoczne dla oczu. Piękna przygoda.
Dlaczego ta książka?
Zafón urósł dla mnie do rangi arcymistrza literatury. "Miastem z mgły" oddał hołd swoim czytelnikom, ułatwił pożegnanie, choć nadal nie chce mi się wierzyć, że już nigdy nie zobaczę żadnej jego nowej powieści.
W moim guście
Albo i nie (dla mnie)
Naprawdę rzadko czytam opowiadania, bo odczuwam po nich niedosyt. Nie dla mnie też pożegnania, choć na niektóre rzeczy nie ma się wpływu. Pozostaje bezmiar wdzięczności i powroty do zafonowskiej Barcelony.
Komu polecam?
Koneserom literatury współczesnej "Miasta z mgły" polecać nie trzeba, a jeśli ktoś jeszcze nie odwiedził Cmentarza Zaginionych Książek, albo nie jest pewien, czy powieść przypadnie mu do gustu – polecam! W "Mieście z mgły" jest wszystko tak, jak tylko Zafón potrafi(ł).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz