“Dług honorowy” Wojciech Chmielarz
Bohater bez imienia, za to z ponadczasowym kodeksem honorowym, powraca, bo dał słowo. Nie pyta, nie wnika, po prostu pakuje się w jedną torbę podróżną i jedzie gdzieś na wygwizdowo, wyjaśniać pozornie jasną sprawę. W "Długu honorowym" coś jest nie tak, ustalona spójność zgrzyta, społeczność patrzy spod byka, a jednak wnikliwa obserwacja otwiera coraz to nowe drzwi. Powieść dobra, choć prędzej do czytania w skupieniu niż z przyśpieszonym pulsem.
O czym jest “Dług honorowy”?
Niewyrównany rachunek jest skomplikowany, ale długi należy spłacać, dlatego główny bohater udaje się do zabitych dechami Wilków udowodnić niewinność faceta, który siedzi za brutalne zabójstwo, bo z niewiadomych powodów życzy sobie tego ktoś, komu ów bohater jest coś winny. Chmielarz w prowadzeniu czytelnika przez tę zagmatwaną historię jest bardziej konkretny. Krok po kroku, spojrzenia, gesty i reakcje odkrywają niuanse wielowątkowej zależności, której nie sposób prześwietlić. Czytelnik może mieć przeczucie, ale instynktem Bezimiennemu nie dorówna. A ten w specyficzny sposób dowodzi, że stare sprawy warto zamykać, a rachunki wyrównywać..
Dlaczego ta książka?
Strasznie wciągnęła mnie "Prosta sprawa" z twardym typem w roli głównej, który skrywa właściwie wszystko, co mogłoby zmienić go w postać charakterystyczną. Mimo że druga część cyklu jego... potyczek wzbudziła we mnie mniej zachwytu, to czekam na trzecią.
W moim guście
Lubię skomplikowane sprawy, a te bohater jest kimś więcej niż twardzielem potrafiącym się tłuc i trafiać tam, gdzie mierzy. Podobała mi się konstrukcja powieści, zaczynając o tym irracjonalnym wręcz poczuciu powinności po historie zataczające koła, przecinające się i uzupełniające. Chmielarz obiecuje, że jest na co czekać, i nie zwodzi niepotrzebnie. Umiejętnie kieruję uwagę czytelnika tam, gdzie trzeba, wprawnie zmieniając perspektywy. Dobra to była lektura, ale...
Albo i nie (dla mnie)
... trudno mi sklasyfikować "Dług honorowy". Oczekiwania są ponad mną, po prostu się pojawiają, i tym razem chciałam sensacji. Miało się dziać, gnać i robić wrażenia. Tymczasem ciążył mi psychicznie jeden wątek. Im więcej wychodziło na jaw, tym bardziej mnie to męczyło. Wcale nie ucieszyło mnie, że się domyśliłam pewnej kolei rzeczy, bo podobna 'akcja' miałam miejsce w rzeczywistości, wstrząsnęła mną i nigdy nie chciałabym się znaleźć w centrum takich wydarzeń, choćby jako czytelnik. Presja psychiczna, brutalność i doprawdy dużo krwi w małych odstępach czasu mnie tym razem przytłoczyły. Ale do trzech razy sztuka, hm?
Komu polecam?
Polecam, jeśli ktoś lubi postacie przyciągające tym, co o nich niewiadome, i działające w oparciu o zasady, których przestrzeganie jest wyzwaniem – albo się ich podziwia, albo nimi gardzi, bo udać, że się tego nie dostrzega, nie sposób. Nie polecam, jeśli ktoś szuka powieści sensacyjnej, bo "Długowi honorowemu" – na mój gust – bliżej do kryminału z wieloma zagadkami, no, uzupełnionego sensacyjnym fragmentem. Chyba mam mieszane uczucia, choć to kawał porządnego pióra. Poczekam na trzecią część.
Dopóty nie dotarłam do presji psychicznej i krwi, chciałam przeczytać, bo zaczynało się wspaniale zwłaszcza tym pełnym skupienia czytaniem. Zagadki byłyby w moim guście, ale ufam w pełni Twoim osądom co do ilości krwi w powieściach i chyba się nie zdecyduję tym razem. Piszesz jednak z adekwatnym do lektury budowaniem napięcia - chyba trudno o lepszą zachętę dla książki, niż recenzja która tak dobrze ją oddaje!
OdpowiedzUsuńHmm.. myślę, że ta powieść miewa dużo efektów, które odciskają piętna na wyobraźni. Jeśli zagadki, to Tobie bardziej polecam Roberta Małeckiego :)
Usuń