"Włoska balerina" Kristy Cambron
Inaczej odbiera się opowieść, nawet opartą na prawdziwej historii, kiedy ma ona swoją twarz. Twarzą tej jest tytułowa balerina – włoska dama w jesieni życia, którą choroba momentami przenosi w przeszłość, ale także pozostawiona sama sobie, przerażona żydowska dziewczynka, kurczowo ściskająca walizkę z wisienkami. Co je łączy? Wielogłosowa opowieść o odwadze, (nie)szczęsciu, szansach i decyzjach, która absorbuje i autentycznie porusza, bo jakby w całości wydarzyła się naprawdę.
Jak to ja, sięgnęłam po tę powieść skuszona baletnicą, przypominając sobie "Rosyjską zimę". Przy wyborze powieści celowo staram się omijać niektóre tematy, jak np. Shoah, bo ciężko mi znieść, co odciskają, ale ta mała dziewczynka... i oczywiście oparcie na faktach, obok baletu, przeważyły. Balet pojawiał się tylko w tle, ale co to byłą za historia!
Od początku zaintrygowały mnie strzępki historii, opowiadane przez różne osoby w różnych czasach – wiadomo, że ze sobą powiązane, tylko jak? Cambron świetnie prowadziła narrację. Trudno wskazać najlepszy wątek, i nawet pojawiające się później, przy tak przedniej fabule zaskakująco stereotypowe elementy wątku współczesnego, nie wpływają negatywnie na odbiór całości. Jednotorowa opowieść nie oddałaby tak dobrze zawiłości losów bohaterów "Włoskiej baleriny", nie budziłaby tak czujności, a nade wszystko nie pozwoliła obserwować wydarzeń z tylu perspektyw.
Aż trudno uwierzyć, że część książki inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Kto tak naprawdę jest w stanie wyobrazić sobie wojnę? Ucieczkę z duszą na ramieniu? Ukrywanie się pod nosem wrogów? Działania, za które grozi śmierć przez rozstrzelanie, o ile nie gorsza? Choć jak tu oceniać stopnie zła?! Śledziłam każdy ruch bohaterów i wsiąkłam w ich świat, jak to zdarza się przy naprawdę wyjątkowych książkach. Zakończenie spowodowało we mnie falę emocji, jaką mogliby czuć bohaterowie. A ostatnia scena przyprawiła o ciarki. W międzyczasie pewnie kilka razy miałam arytmię, bezdech i przyśpieszony puls.
I jak teraz pomyślę o wszystkich takich historiach, które nigdy nie zostaną opowiedziane, i nawet nie zdążyły zostać zamknięte w walizkach... Piękna powieść. Pękająca serce, ale piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz