“Horyzont” Jakub Małecki
Wiesz, kto stał wczoraj za Tobą w kolejce w sklepie? Albo obok Ciebie, w zapchanym tramwaju? Autor pisze o ludziach, którzy zlewają się z otoczeniem, choć ich historie odznaczałyby się na tle innych, jak gwiazdy na firmamencie. Do tego pisze tak, że momentalnie uwrażliwia, i trwa się w tym stanie podwyższonej gotowości emocjonalnej przez całą powieść, a nawet długo po. “Horyzont” to książka, w którą się wczytuje, której nie chce się odkładać ani kończyć. Kiedy nadchodzi nieuniknione, najchętniej zaczęłoby się ją od początku - żeby przeżyć jeszcze bardziej. Niebywałe uczucie…
W przeciwieństwie do swojego głównego bohatera Jakub Małecki raczej rzuca zaklęcia, niż je rozbraja. Wypływają one z niego w słowach spójnych, lecz jakby nie z tego świata; jakby posiadł on wyższy stopień wtajemniczenia, który zamiast płoszyć, oczarowuje czytelnika. Piękny język idzie w parze z przejmującymi historiami, dzięki czemu “Horyzont” staje się przeżyciem estetyczno-emocjonanym, którego tak łatwo się nie zapomni.
Blizny na skorupie
Milczący mięśniak i panienka, za którą obracają się głowy - bohaterowie, którzy nie garną się do nikogo, a jednak w swoim towarzystwie czują się niespodziewanie naturalnie. Maniek, 36-letni były saper i weteran dwóch misji w Afganistanie, cierpi na zespół stresu pourazowego. Dwudziestoparoletnia Zuza przypadkiem odkrywa, że wszyscy w jej domu rodzinnym wiedzą coś, o czym ona nie ma najmniejszego pojęcia. Myśli tych dwojga zaprzątają zupełnie inne sprawy, a jednak dryfują oni jakoś w swoim kierunku. Ich relacja jest niezrozumiała przede wszystkim dla nich samych, choć żadne z nich nie kwestionuje, że coś ich łączy.
To ‘coś’ nie ma nic wspólnego z motylami w brzuchu, podchodami ani aranżowanymi przypadkami. Trudno to zrozumieć, a jeszcze trudniej opisać, ale Małeckiemu udaje się to uchwycić. Od pierwszych zarysów postaci wiadomo, że coś im ciąży. Dlaczego Maniek nie chce mówić? A Zuza musi wiedzieć? Już najbardziej to chce wiedzieć czytelnik, z tym że nawet się nie spodziewa, jaki ładunek emocjonalny gromadzi w sobie z każdą przewróconą kartką…
Żyć dalej
“Horyzont” Małeckiego to powieść o teraz w kiedyś, o wszechmocnych wspomnieniach - strasznych i pięknych, zacierających się i wyraźnych, własnych i cudzych, wpływających na nasze życie - wszystkich albo wzruszających, albo przynajmniej wybijających z rytmu. To historia ludzi, którzy gdzieś po drodze się pogubili i teraz nie do końca wiedzą, kim są, którędy iść dalej. To opowieść o osobach noszących blizny i próbujących pogodzić się z piętnem, ale też takich, które rozumieją milczenie, nie naciskają, nie dopytują się, po prostu są, wyrażając swoją obecnością akceptację drugiej osoby taką, jaka jest.
Powieść ta uwrażliwia czytelnika na to, co niewidoczne dla oczu, uczy cierpliwości i wyrozumiałości, otwiera oczy na otoczenie i pokazuje, że ktoś żyjący tuż obok nas może nosić brzemię, jakiego my nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Jakub Małecki daje wgląd w potłuczone wnętrza, które na nowo składane są w całość, co jest pracą żmudną, przytłaczającą, przepełnioną porażkami i wątpliwościami co do jej wyniku. Pokazuje, że można walczyć i żyć dalej, że to, co było, wprawdzie zostanie z nami na zawsze, ale nie przekreśla jutra.
“Horyzont” to pierwsza powieść Małeckiego, którą przeczytałam, ba, pochłonęłam. Jej działanie skojarzyło mi się z oddziaływaniem na mnie powieści Wiśniewskiego, dotychczas bezapelacyjnie mojego ulubionego polskiego pisarza. Teraz ma konkurencję, bo wiem, że Jakuba Małeckiego będę czytać w przyszłości, już mam sporo do nadrobienia. Wszystko w “Horyzoncie” mi się podobało - pióro, bohaterowie, ich dziwności i pomocne dłonie, które do siebie wyciągają, nie oczekując niczego w zamian. Straszne wspomnienia i starość przygniatały mnie, ale autor nie mógłby bez nich opowiedzieć historii Mańka, Zuzy i ich bliskich tak prawdziwie. Poza tym piękna powieść przecież może bywać smutna…
Celowo nie czytałam innych recenzji, żeby się nie zasugerować, ale rzucałam na nie okiem. I wcale mnie nie dziwi wszechobecny zachwyt. Dla mnie “Horyzont” zasługuje na najwyższą notę.
- ależ pióro! uczta dla duszy…
- książka, z którą nie chce się rozstać,
- bohaterowie, którzy stronią od innych, ale na czytelnika działają magnetyzująco,
- ludzie, którzy w końcu ze sobą rozmawiają, nawet jeśli wieczność się do tego zabierają,
- Królestwo Babci,
- dziwne prośby i bezinteresowna pomoc,
- książka w książce, Jakub Małecki i wypływające zdania,
- wzruszanie, przeżywanie i to ‘coś’, co mają tylko prawdziwie piękne powieści.
Komu polecam?
Powieść Małeckiego polecam czytelnikom, którzy lubią się wczytywać i wczuwać. Akcja “Horyzontu” rozgrywa się głównie we wnętrzach bohaterów, dlatego wrażliwi będą przeżywać każdy krok razem z nimi, a potem nosić tę historię w sobie, może nawet na zawsze. Dla takich książek się żyje, dlatego nikomu nie odradzę. Chyba że ktoś z powodów osobistych odsuwa od siebie okrucieństwa wojny albo boi się starości i za żadne skarby jeszcze nie chce się z tym mierzyć.
"Horyzont" jest jedną z tych książek, które zostają z nami jeszcze długo po zakończeniu lektury. Jakub Małecki opowiada o wydawałoby się zupełnie zwyczajnych ludziach, którzy mijają nas na ulicy i zdarzeniach, które mogą mieć miejsce tuż za rogiem. Jest jednak w tym wszystkim niezwykła głębia, coś niesamowicie refleksyjnego i udziela się to nam podczas czytania. Zdecydowanie polecamy wraz z Tobą! Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności - dopóki ktoś sam nie zdecyduje się mówić, nigdy nie wiadomo, jaką historię nosi w sobie, obcy czy nawet bliski... Niesamowita książka! Recenzja jakoś sama się napisała, dziękuję za przeczytanie i komplement :)
Usuń