“Pięć osób, które spotykamy w niebie” Mitch Albom
Zdarza się, że niepozorne książczyny skrywają w sobie sekrety, które w przepastnych powieściach mogłyby zagubić się wśród innych. Kto trafi na “Pięć osób, które spotykamy w niebie”, uda się w podróż po drugie dno i ukryty sens. Nawet zdystansowanemu czytelnikowi prędzej czy później choćby przemknie przez myśl pytanie, jakie niebo wymyśliłby dla siebie. Autor dowodzi, dlaczego warto się nad tym zastanowić, przy okazji zdradzając pewną największą tajemnicę.
O czym jest “Pięć osób, które spotykamy w niebie”?
Książka zaczyna się od końca historii głównego bohatera, ale dlaczego tak się dzieje, wyjaśnią dopiero ostatnie strony. Eddie spotyka pięć osób, które udzielają mu więc lekcji życia – bez męczącego moralizatorstwa, po prostu dzieląc się wspomnieniami i łącząc je z faktami z przeszłości bohatera. “Pięć osób, które spotykamy w niebie” opowiada o wyrywkowych sytuacjach, łączących się w spójną całość. Pozornie prosto, jednak dopracowane w szczegółach, dzięki czemu Albom jest w stanie przemówić do wielu osób.
Dlaczego ta książka?
Sama nie sięgam po literaturę tego rodzaju, ale “Pięć osób, które spotykamy w niebie” została mi polecona przez kogoś, kto słowu “nawiedzona” nadaje szczególnie ciepły wydźwięk, a na co dzień stara się czynić życie innych lepszym. Pewnego stopnia wtajemniczenia nigdy nie osiągnę, ale dziękuję za lekturę, bo skłoniła mnie do zastanowienia się nad czymś, czego sobie na razie nie wyobrażam – przy okazji wspominania kogoś, kto dyskusje o sensie istnienia kochał.
W moim guście
Uwielbiam zawiłości, niejasności i świadomość, że dążę do poznania prawdy (i w końcu do niej dotrę!). Podoba mi się wizja autora i to, jak okrężną drogą tłumaczy coś, co jest dziecinnie proste. Puzzle życia, to jest coś.
Albo i nie (dla mnie)
Trudno w życiu we wszystkim dostrzec dobro, ale nawet odrealnione sytuacje i wnioski nie czyniły tej książki naiwną. Nie żałuję, że ją przeczytałam, choć raczej nie sięgnę po inne książki Mitch Alboma, bo nie po to czytam, żeby odnaleźć sens życia.
Komu polecam?
Bestseller Alboma polecam tym, którzy kiedyś czytali Coelho – aż otoczka uczyniła jego dzieła nieczytelnymi (przynajmniej dla mnie, poza “Alchemikiem”, “Jedenastoma minutami” i “Zwycięzca jest sam”). “Pięć osób, które spotykamy w niebie” świetnie sprawdzi się w podróży, choć odradzam amatorom wrażeń podanych na tacy, bo tu istoty trzeba się doszukiwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz