“Żertwa” Anna Sokalska
Zamiast wprowadzać w konsternację zaburzonym porządkiem chronologicznym, Sokalska drugą częścią “Opowieści z Wieloświata” rekompensuje wytrwałym czytelnikom wszystko, co w poprzednim tomie poszło nie do końca tak, jak powinno - albo w ogóle nie ruszyło z miejsca. Perspektywa zmienia się z rozdziału na rozdział, akcja ma rozstrzał nie do przewidzenia, a postacie, grające z Losem w ruletkę, rozgrzewają się na dobre. Oj dzieje się w “Żertwie” - wreszcie!
Bez względu na to, czy ten zabieg był przez autorkę zamierzony, czy dopiero przy kontynuacji “Wiedźmy” rozłożyła skrzydła, efekt jest zaskakujący. Ci, którzy dzielnie przebrnęli przez pierwszą część, w drugiej znajdą coś, czego dotąd nie spotkali - ani w takiej kombinacji, ani w formie. I nie ma się co obawiać, że Sokalska to druga Miszczuk. Obie mają swoje światy!
W wi(e)rze słowiańskości
Denat na dzień dobry i akcja wystrzela nie wiadomo kiedy. Próżno szukać w “Żertwie” stycznych z “Wiedźmą”, bo mimo podobnych ram czasowych i Wrocławia jako miejsca akcji, obie części są od siebie niezależne. Nowi bohaterowie - jedni skrzętnie ukrywający przywary, inni obnoszący się ze swoją osobliwością - przykuwają uwagę dzięki swojej niepospolitości. Oprócz spotykanych w innych seriach wąpierzy, nocnic, południc czy płanetniczek, autorka pokusiła się o wplecenie wilkodłaków, łapiduchów czy wołchw, przedstawiając każde z niepowtarzalnej perspektywy.
Od razu widać, że “Żertwa” jest bardziej dopieszczona od “Wiedźmy”. A może przebudzanie z pierwszej części udzieliło się powołującej postacie do życia i dopiero kiedy nadszedł czas popisów żercy, przebudziła się z letargu? Jeśli z “Wiedźmy” posypały się iskry krytyki, po “Żertwie” powinien buchnąć ogień zachwytów. Wymagając od czytelnika zaangażowania, Anna Sokalska dozuje fantastyczne doznania w szczodrych dawkach.
Cofam psioczenie na kupowanie kompletnej serii - dałam drugą szansę i nie żałuję, a mój apetyt, oczywiście, puchnie. Następny w kolejce “Kuglarz”, czy zbiegną się wszystkie ścieżki? Może to wcale nie koniec?
- niespodziewane zmiany narratorów,
- diabli duet,
- dynamika i dowcip,
- pomysłowe połączenie mniej i bardziej znanych słowiańskich wierzeń i rytuałów,
- wszechstronność autorki ze względu na pojawiające się formy literackie,
- całość spójna, magiczna i wciągająca w wir wydarzeń,
- niby część cyklu, a jednak kompletnie niezależna od poprzedniej (choć ma to swoje plusy),
- zaburzona chronologia.
“Żertwę” polecam wszystkim tym, których oczekiwań nie spełniła “Wiedźma”, choć dopiero po “Kuglarzu” będę mogła stwierdzić, czy pierwszy tom można w ogóle pominąć. U Sokalskiej spotykają się różne aspekty słowiańskich wierzeń, których kompozycja przypadnie do gustu wielbicielom “Kwiatu paproci”, choć tu póki co żadna z postaci nie wiedzie prymu. Nie polecam chyba tylko, jeśli ktoś preferuje ciąg chronologiczny albo spójność narracji, bo “Żertwie” bliżej do kontrolowanego chaosu niż pilnowanego porządku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz