“Zabójczyni" Sarah J. Maas
Sarah J. Maas niewątpliwie przyczyniła się do wzrostu popularności fantasy w ostatnich latach, dokładając do niej co rusz to nową cegiełkę - tudzież cegłę, rozpatrując gabaryty poszczególnych tomów serii o Dworach. “Zabójczyni” to zbiór pięciu opowiadań, mający zaznajomić czytelnika z główną bohaterką sławetnego “Szklanego tronu”. Pomysł dobry, bo pozwala wyczuć, czy można się odnaleźć w świece najlepszej Zabójczyni Adarlanu, Celaeny Sardothien. A świat ten, bynajmniej niestroniący od luksusu i kultury, przepełniony jest strachem, czujnością i ostrymi cięciami. Pomysłowość i nieprzewidywalność autorki zafascynują niejednego fana powieści fantastycznych pełnych temperamentu.
Inną sprawą będzie zjednanie sobie czytelnika przez tytułową zabójczyni, która nieszczególnie dba o to, co myślą o niej inni. Po raz kolejny postać wykreowana przez Maas nie da się od razu lubić. Choć może to jej przepis na sukces? Właściwy “Szklany tron” liczy sobie siedem tomów, zatem wszystko przed nami.
Asasyni z Adarlanu
Opowieści zebrane w “Zabójczyni” dają wgląd w tajemne działania znamienitej Gildii Zabójców Adarlanu, stolicy najpotężniejszego królestwa Erilei. Od razu wiadomo, że pochodzenie szesnastoletniej Celaeny jest jednym z największych znaków zapytania. Sama bohaterka daje się poznać nie z najlepszej, ale za to ze szczerej strony. Pewna siebie, niepohamowana i zdeterminowana, za każdym razem zdaje się udowadniać, że słusznie tytułuje się ją najgroźniejszą zabójczynią. Mimo świadomości, komu ową pozycję zawdzięcza - oczywiście poza własną pracą - nie zawsze trzyma się zasad. Potrafi zacięcie działać na własny rachunek, jakby do głowy nie przyszły jej nieuniknione konsekwencje. Celaena jest wyniosła, lecz tak utalentowana, że wielu jej to zadzieranie nosa wybacza.
Każde z opowiadań odkrywa inną stronę niezłomnej zabójczyni, od porywczej panienki przez zdecydowanego dowódcę i posłuszną uczennicę aż po kochającą młodą kobietę. Nie chodzi o to, że empatia jest jej obca. Wychowana przez Króla Zabójców, Arobynna Hamela, koniecznie chce udowodnić, że poradzi sobie bez jego protekcji, która jest niczym kajdany, bo w każdym zleceniu to wciąż on pociąga za sznurki (smycz?), mimo że ona zadaje śmiertelne ciosy. Niebezpieczna pupilka na uwięzi…
Noże w plecy
…kogoś znacznie bardziej niebezpiecznego. Pomimo postaci otwierających serce, jak choćby uzdrowicielka Yrene, Niemy Mistrz czy towarzyszący Celaenie od najmłodszych lat Sam, największe, acz niezdrowe zainteresowanie wzbudza właśnie Arobynn. Człowiek-kalejdoskop, o którym można się wszystkiego spodziewać, ale jak już przyjdzie co do czego, zaskakuje po mistrzowsku. Zwykle podle i potwornie, ale zdecydowanie obezwładniająco. Arobynn mami, kusi i podpuszcza, rozstawiając pionki według własnego widzimisię. To człowiek interesu, będący w stanie zapłacić wysokie ceny - po to tylko, żeby wystawić jeszcze wyższy rachunek. Trudno go przejrzeć, nie wyobrażam sobie też obdarzyć go sympatią. Moim zdaniem jest to jednak najciekawsza kreacja Maas w tej książce.
Talent i doświadczenie głównych bohaterów “Zabójczyni” dostarczają czytelnikom żądnym przygód upragnionej rozrywki. Rozwój wydarzeń często wymyka się spod ich kontroli, pozostając we władzy autorki. A ta z zamiłowaniem niweczy wielkie plany, pozostawiając pogorzeliska i żarliwą chęć zemsty. Myślę, że po takim stracie, mogę liczyć na kolejną porywającą serię. Znając Maas, rozczarowanie jest mało prawdopodobne.
Wprawdzie nadal nie lubuję się w bohaterkach płci pięknej, a początkowe trudności z przyswojeniem imienia Celaeny nie ułatwiały mi zżycia się z nią. Niemniej w trakcie lektury oswoiłam się z jej jestestwem i przynajmniej przestałam potykać. Czasem ci, których najtrudniej polubić, okazują się najbardziej wartościowi. Może z Celaeną będzie podobnie? Ciekawa (już) jestem…
+
- mapa,
- dynamika - jak już coś się zacznie dziać, to ogień,
- miłość głównej bohaterki do książek, łącznie z rzucaniem okiem egzemplarzy leżących gdzieś przypadkiem, oraz (niespodziewane) zamiłowanie do teatru, muzyki czy tańca,
- mądry, Niemy Mistrz,
- czarny charakter,
-
- szczeniacka arogancja,
- lanie po pyskach i tortury,
- niezaznanie miłości i przyjaźni nigdy wcześniej - smutne.
Komu polecam?
“Zabójczynię” polecam wszystkim, którzy szykują się na “Szklany tron”. Świetnie wprowadza w atmosferę świata przedstawionego i uchyla rąbka tajemnic nietuzinkowej bohaterki. Książka/postać spodoba się wielbiciel(k)om silnych, zdecydowanych i utalentowanych kobiet, z którymi zaznajomienie się jest nieustającą próbą i wymagającym wyzwaniem. Nie polecam czytelnikom, którzy nie mają czasu na przeczytanie całej serii hurtem, bo istnieje realna szansa, że wciągnie momentalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz