“Dwór srebrnych płomieni. Część 2” Sarah J. Maas
Żeby przemiana czy próba rehabilitacji postaci zaangażowała czytelnika, to samą postać musi on chociaż akceptować, skoro już nie szanować czy lubić. A gwiazda Maas z "Dworu srebrnych płomieni" robi wszystko, żeby zamęczyć obcujących z nią... Do tego stopnia, że odbiorcę może nawet przestać obchodzić 'akcja' początkowo rewelacyjnego cyklu. Piąty tom zbija z pantałyku, momentami niemiłosiernie rozciągając czas na stornach o pozornie powtarzających się liczbach. W rezultacie całe przedsięwzięcie rozczarowuje.
O czym jest “Dwór srebrnych płomieni. Część 2”?
Ostatnie dwie części drugiej części piątego tomu... Podróż Nesty trwa. Srebrne promienie buchają, choć żaden z wątków się nie zaognia. “Dwór srebrnych płomieni. Część 2” opowiada o uporze w szukaniu w sobie wewnętrznej siły i budowaniu (nowego) poczucia własnej wartości. O uczeniu się kochać i zrozumieniu, że na miłość się zasługuje. Przy czym wszystko to przykryte jest trudną do przebicia pokrywą nastroju identycznie przyćmionego jak w poprzedniej części.
Dlaczego ta książka?
Bo nadal nie umiem odkładać nieprzeczytanych książek, które zaczęłam. I chcę wiedzieć, jak się skończy seria...
W moim guście
Dom z duszą i książki w tle ratują przytłaczającą aurę siermiężnej pracy nad sobą i kontaktami interpersonalnymi głównej bohaterki. Już nawet nie ostatnie 100 stron, a tylko sama końcówka obdarowała mnie przebłyskami emocji niczym ostatnimi tchnieniami.
Albo i nie (dla mnie)
Choć obawiam się, że Sarah J. Maas jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa w Velaris, a przynajmniej zostawiła sobie kilka otwartych furtek. Nie podoba mi się, że znowu będę czekać na następny tom, mimo że nie mam racjonalnego powodu. Z podziękowań wynika, że autorka napisała tę książkę w dużej mierze dla siebie. Jeśli pomogła jej coś 'przepracować', w porządku. Ale co ona miała dać czytelnikowi, nie wiem. Nużyła mnie wiele razy aż do zaśnięcia. Uśpiła czujność i zamiast oblać kubłem zimnej wody, stała się przewidywalna – nawet dla mnie, która łyka wszystko jak dziecko oglądające po raz pierwszy którąś z pełnometrażowych bajek Disney'a. Nie dla mnie staczające się serie..
Komu polecam?
Powtórzę się, ale krótko: serię o Dworach polecam czytać do trzeciego tomu włącznie. Nie polecam "Dworu szronu i blasku gwiazd" ani "Dworu srebrnych płomieni", bo nie wbijają w fotel ani na moment. Jeśli ktoś jest niepoprawnym amatorem trudnych przypadków, odznaczającym się niewytłumaczalną wręcz tolerancją i czerpiącym cierpliwość z niewyczerpalnego źródła, to historia Nesty mu niestraszna. Mnie zmęczyła i potrzebuję dalekiej odskoczni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz