“Zabójcza przyjaźń” Alice Feeney
Specyficzny rodzaj fascynacji potrafi pozostawić piętno na pamięci albo zmusić do zapomnienia na zawołanie. U bohaterów Feeney wersje wydarzeń sprzed lat przeplatają się z tym, co teraz rozgrywa się na ich oczach. Od razu wiadomo, że każdy ma tajemnice, ale do samego końca można nie rozgryźć, kto tak naprawdę pociąga za sznurki. Ten thriller jest jak krwawy kąsek dla dziennikarskiej hieny, przy czym to publiczność nie odpuści, dopóki nie dokopie się prawdy. Historia pokręcona pierwszorzędnie!
O czym jest “Zabójcza przyjaźń”?
W małym brytyjskim miasteczku ginie kobieta, ale wiele wskazuje na to, że nie jest to zbrodnia przypadkowa. W rezultacie ponownie krzyżują się drogi osób, które kiedyś zdecydowały pójść w inną stronę. Akcja obejmuje niespełna tydzień, a intensywność wydarzeń wypełnia nie tylko wszelkie serwisy informacyjne, ale i luki w pamięci postaci, niebędących takimi, za jakie chcą uchodzić. Miłość, przyjaźń, zdrada, kłamstwo, manipulacja i zemsta to tematy, którymi Alice Feeney mamiła czytelników już w swoim pierwszy thrillerze. Ten wydaje się być jeszcze lepszy.
Dlaczego ta książka?
“Czasami, kłamię” dostałam w prezencie i do dziś pamiętam, że byłam zaaferowana i postanowiłam mieć oko na Alice Feeney. Traf chciał, że premierę jej drugiej wydanej w Polsce książki przeoczyłam, ale nadrobić postanowiłam niezwłocznie. I przepadłam.
W moim guście
Albo i nie (dla mnie)
Ciężko mi towarzyszyć osobie, która ma problem z alkoholem, a ostatnimi czasy wybitnie męczy mnie to w wydaniu żeńskich bohaterek. Zbyt często powtarzający się to motyw i zbędny w moich oczach, choć u Feeney zabieg zrozumiały. Natomiast absolutnie nie dla mnie są sceny, w których (lub choćby napomknięcia o tym, że) cierpią zwierzęta. Przynajmniej zwłoki nie wbiły mi się w wyobraźnię…
Komu polecam?
Może ten thriller nie był aż tak rozbrajający, jak “Zaginiona dziewczyna”, ale dla mnie rewelacyjny. Polecam przyjaciółkom, bo podejrzewam, że już w tracie czytania rozgorzeją dyskusje. Ile osób, tyle wersji – jak w życiu, tak i w “Zabójczej przyjaźni”. Brakowało mi wymieniania się wrażeniami ‘na gorąco’, dlatego radzę skorzystać, jeśli ktoś ma taką możliwość. Nie polecam za to, jeśli ktoś ma dosyć thrillerów z wszelakimi dziewczynami w roli głównej, choć oprócz oparów alkoholu nie podpadło mi nic, przez co bym odradzała. Zajętym odradzam, o – bo niezmiernie trudno się oderwać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz