W kwestii książkowej 2018 był rewelacyjny - najbardziej owocny od początku istnienia paratexterki. Poznałam wielu nowych, również polskich autorów, oraz przekonałam się, że w tych już mi znanych i lubianych nadal drzemią historie warte opowiedzenia, przeczytania, przemyślenia i puszczenia w świat. Co tak naprawdę książki wnoszą do życia zrozumie tylko ten, kto kocha literaturę - mam nadzieję, że i Ty. Oto moje zupełnie subiektywne zestawienie: podsumowanie roku 2018, z najlepszymi życzeniami noworocznymi.
Książka/romantyczna roku 2018
“Bez słowa” Rosie Walsh
recenzja: Zmora milczenia
[Debiut Rosie Walsh momentalnie chwyta za serce, a autorka ma najlepsze szanse na to, żeby dołączyć do plejady poczytnych, współczesnych pisarek. “Bez słowa” należy do tych powieści obyczajowych, których samo wspomnienie wywoływać będzie ciepło wewnętrzne. Historia o miłości, losie i milczeniu, ale też pięknej przyjaźni i wybaczaniu - wyjątkowo uczuciowa mieszanka. Oby następne powieści Walsh były równie wspaniałe.]
Premiera roku 2018
“#To o nas” Piotr C.
recenzja: 8+
[Moja konfrontacja z Piotrem C. to zupełny przypadek - albo zrządzenie losu, bo swoją historią trafił w istotę mojego pokolenia. “#To o nas” to powieść pozornie lekka i prześmiewcza, ale docierająca i rozbrajająca swoją szczerością. Z tą książką można się rozerwać, ale można ją też przeczytać - tak naprawdę. Polecam każdemu z aktualnych 30sto(paro)latków jako spojrzenie w lustro, z dystansem.]
Thriller roku 2018
“W żywe oczy” JP Delaney
recenzja: Zabawy w zaufanie
[W tym roku pojawiło się tyle thrillerów, że trudno wybrać ten jeden, zasługujący na szczególną uwagę. “W żywe oczy” autora “Lokatorki”, JP Delaney, to podobno podrasowany remake, który za pierwszym razem przeszedł bez echa. W tej wersji zwodzi do samego końca, każąc czytelnikowi wielokrotnie wątpić we własną percepcję i decydować, komu uwierzyć. Zabawa w zaufanie mija zdecydowanie zbyt szybko, ale temu autorowi warto dać się zwieść.]
Ryzyko roku 2018
“Hashtag” Remigiusz Mróz
recenzja: Dla roz(g)rywki
[Sięganie po książkę ponadproduktywnego pisarza wiąże się z pewnego rodzaju presją, bo każdy o nim słyszał i zapewne już ma jakieś zdanie na temat jego twórczości. “Hashtag” jako kompletna (choć w żadnym wypadku jednoznaczna) historia świetnie nadaje się na pierwszą konfrontację. Nie wiem, jak się ma do innych książek, ale szybko przykuwa uwagę czytelnika i kompletnie zbija go z tropu zakończeniem. Dla mnie to była rewelacyjna rozgrywka.]
Fantastyczna roku 2018
“Szeptucha”, “Noc kupały”, “Żerca”, “Przesilenie” Katarzyna Berenika Miszczuk
recenzja: O, bogowie!, Ach, te baby…, Z dymem, Z pokolenia na pokolenie
[Zastanawiałam się nad dodaniem kategorii “Seria roku…”, ale wtedy miałabym chyba jeszcze większy dylemat. Cykl Kwiat paproci wygrywa fantastycznością rodzimego podwórka, wskrzeszeniem słowiańskich bóstw i przywołaniem starych zwyczajów. Bohaterowie Miszczuk, mimo że irytujący i czasem nieokiełznani, mają w sobie to ‘coś’. Rezultatem pomysłowości autorki jest akcja, od której nie chce się odrywać - od pierwszego do ostatniego tomu. Polecam fan(k)om polskiej fantastyki!]
Historyczna roku 2018
“Palmy na śniegu” Luz Gabás
recenzja: Kakaowy raj utracony
[Tak się złożyło, że stricte historycznej książki w tym roku nie przeczytałam, jednak fakty dotyczące historii Gwinei Równikowej, które są tłem pierwszej powieści Gabás, były tak ciekawe i zajmujące, że musiałam wspomnieć o “Palmach na śniegu” w tegorocznym zestawieniu. To historia rajskiej wyspy i trzech pokoleń, którym wrosła ona w serca i wyznaczyła życiowe ścieżki. Gabás przenosi czytelnika w inny świat i wypuszcza dopiero, zagadki przeszłości zostaną wyjaśnione. Piękna przygoda.]
Odkrycie/rozrywka roku 2018
“Prokurator”, “Komisarz”, “Podejrzany” Paulina Świst
recenzje: Zimy jak cholera, Do ut des, Bracia i siostra
[Ukazanie się ostatniej części serii prokuratorskiej stało się dla mnie pretekstem, żeby sięgnąć po Śwista. Zbieżność poczucia humoru zepchnęła sekssceny na daleki plan i zapewniła rozrywkę, jakiej się nie spodziewałam - szybko, dobitnie i efektownie. Polecam, jeśli ktoś ma ochotę na coś takiego, zamiast doszukiwania się igły w stogu siana, czytania między wierszami czy poważniejszych wyzwań czytelniczych.]
Rzeczowa roku 2018
“Pod podszewką” Sylwia Stano, Zofia Karaszewska
recenzja: Persona publiczna
[Książka Stano i Karaszewskiej, a także wielu uznanych i popularnych polskich autorów, jest projektem jedynym w swoim rodzaju, który prowadzi czytelników od wyobrażeń przez modę i jej historię aż po wizerunek współczesnego pisarza. “Pod podszewką” to zaskakująco interesująca lektura, pełna osobliwości i rozmaitości, napisana przez ludzi z pasją. A zupełnie przy okazji próbka pióra i charakteru głównych ‘bohaterów’.]
Rozczarowanie roku 2018
“Supersmutna i prawdziwa historia miłosna” Gary Shteyngart
recenzja: Epoka postliteracka
[Przyciągająca okładka, obiecujący blurb, a pomiędzy… Historia opowiedziana przez Shteyngarta, choć obrazowo i z dbałością o detale, jest zlepkiem wrażeń bohaterów, które nie wywołują takich efektów, jakie by mogły. “Supersmutna i prawdziwa historia miłosna” to powieść o tym, z czym miłość jest co najwyżej mylona, o wyobcowaniu, samotności, konformizmie i braku perspektywy na lepsze jutro. Przykra i ciężkostrawna. Z książkami, które śmierdzą starymi skarpetami, oraz ludźmi, dla których skanowanie jest czytaniem. Według mnie zmarnowany potencjał. Wielka szkoda…]
Nadrobienie roku 2018
Anna Maria Nowakowska “Wymarzony dom Dziuni”
recenzja: Curriculum curiosum III
[Nie wiem, jak mogłam przegapić premierę trzeciej części historii o Dziuni… Tym razem los wywozi główną bohaterkę do Anglii, gdzie wyobrażenia o lepszym życiu nijak mają się do faktów. Nowakowska po raz kolejny, w specyficznym stylu i nietuzinkowym tonie pokazuje, jak przetrwać absurdalne przeciwności z głową na karku, no, albo jak tej głowy doszczętnie nie stracić. “Wymarzony dom Dziuni” nie jest aż tak przerażający, jak pierwszy tom, ani tak górnolotnie-zabawny, jak drugi, jednak w towarzystwie tych dwóch pań nudzić nie można się nigdy. Polecam amatorom wykwintnych kuriozów ;) ]
Prezent roku 2018
“Dwór cierni i róż”, “Dwór mgieł i furii”, “Dwór skrzydeł i zguby” Sarah J. Maas
recenzje: (Za)Maas(kowany) fenomen fae cz. 1, (Za)Maas(kowany) fenomen fae cz. 2, (Za)Maas(kowany) fenomen fae cz. 3
[Odbieranie przesyłki pełnej książkowych prezentów, których nie zamówiło się samemu, jest zawsze fantastycznym przeżyciem. Pierwsze trzy tomy serii o dworach Sarah J. Maas najpierw skusiły znanym, zinterpretowanym nie do poznania, następnie zaintrygowały kompletną nieprzewidywalnością, po czym porwały bez reszty. Mimo wątpliwej czwartej części uważam ten cykl o fantastyczny w każdym tego słowa znaczeniu. Prezent był strzałem w dziesiątkę - potrójnym!]
Sukces roku 2018
[Pierwsze egzemplarze recenzenckie od Wydawnictwa MUZA S.A. oraz Wydawnictwa Marginesy - choć skrajnie różnie, to oba trafione, a to dopiero początek :) ]
[Pierwsze egzemplarze recenzenckie od Wydawnictwa MUZA S.A. oraz Wydawnictwa Marginesy - choć skrajnie różnie, to oba trafione, a to dopiero początek :) ]
[Paulina Świst, Piotr C., Rosie Walsh, a nawet Lucinda Riley, czyli moc mediów społecznościowych spłynęła i na mnie. Recenzje i opinie poszył w wirtualny świat, a reakcje, ba, komentarze samych autorów spowodowały kilkutysięczne boomy na paratexterskim blogu - bo warto wymieniać się książkowymi wrażeniami. Dziękuję!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz