Książki mają konkurencję! Zanim przejdę do (nieksiążkowego, ale jednak) odkrycia roku 2022, koniecznie chcę o kilku książkach wspomnieć. Mijający rok zaczął się tak trafioną lekturą, że szczerze (i długo) wątpiłam, że któraś następna jej dorówna. Udało się, choć się naczekałam (i naczytałam). Dostaję dużo, kupuję mniej, czytam więcej prezentów, ale i sięgam po rezydentów z regału hańby. I jak ktoś mądrze mi niedawno powiedział: Nie 'mogło być gorzej', tylko 'jest dobrze!'. Bardzo jest!
Tym razem będzie skromniej i nad wyraz osobiście. Robiłam kilka podejść do wyboru tegorocznego top, i za każdym razem w głowie pojawiały mi się te same książki. I choć było ich mniej niż zwykle (tak, zaglądam na statystyki na Goodreads, ale już nie czuję presji), to to, co wybrałam, oceniałam średnio na 4/5. Czyli jest nawet lepiej niż dobrze.
Książka roku 2022
“Nie ma jak przyszłość” Michael J. Fox
[Źródło masy targających mną sprzeczności w temacie, który ciąży mi od lat i niszczy tyle, że nie chcę nawet o tym myśleć. Strasznie chciałam przeczytać o chorobie Parkinsona z pierwszej ręki – od kogoś, kto nie będzie się martwił, jak owa opowieść na mnie wpłynie, jakie myśli będą mnie męczyć i jak zmieni się moje postrzeganie. Pewnie mało kto sięgnie po biografię Michaela J. Foxa z tych samych pobudek, co ja – i całe szczęście! – ale wydaje mi się, że skusi ona tych z pokolenia "Powrotu do przyszłości". Wtedy spotkają oni kogoś znajomego w zupełnie innej wersji. Przeczytają o rzeczy, których się nie spodziewali, i które nimi wstrząsną. Ale ponad wszystko zostaną porażeni takim optymizmem i wolą walki, że polecam tę książkę każdemu.]
Prezent roku 2022
"Mit uns wäre es anders gewesen" Éliette Abécassis
[Nie trzeba czytać tych samych książek, żeby wiedzieć, co sprezentować. Wystarczy znać tego kogoś i zadać sobie trud wynalezienia książki, która do osoby obdarowywanej mogłaby pasować jak ulał. Jeśli doda się do tego wszystkiego ze 20 lat znajomości, towarzyszenie przy rozwijaniu skrzydeł i byciu rozbijanym przez los, wzajemną tolerancję, akceptację i zrozumienie, to wychodzi bardzo wyjątkowy rodzaj miłości, jaki cechuje prawdziwą przyjaźń – bez względu na wiek, miejsce pobytu i masę innych rzeczy, które zamiast dzielić, łączą. A wracając do książki: piękna powieść o pokrętnych drogach, które czasem trzeba przejść samotnie, żeby na końcu się spotkać. Literatura francuska mi nie leży, ale ta pozycja mnie rozłożyła. Polecam to niedopowiedzenie.]
Premiera roku 2022
"Katharsis" Maciej Siembieda
[Ile mnie ta książka kosztowała...! Gdybym miała wybrać polskiego pisarza, w którego powieściach przepadam, to aktualnie byłby to Siembieda. Proporcje faktów i fikcji są tak dobrane, że moja żądza wiedzy zupełnie nie kłóci się z czytelniczą pazernością, karmioną wrażeniami. Za Kanią nie szalałam aż tak, jak za pojedynczymi powieściami (choć "Kołysanką" zapunktował przynajmniej podwójnie). A świeżutka zapowiedź kontynuacji "Katharsis" pozwala mi cieszyć się na maj 2023 jeszcze bardziej. I planować urlop, skoro aż dwie premiery się szykują!]
Rodzinna roku 2022
"Siedem sióstr" Lucinda Riley
[Nie wiem, jak Wy, ale ja mam odwieczny problem: kompletować serię i dopiero czytać, czy czytać w miarę ukazywania się poszczególnych tomów? "Siedem sióstr" dostawałam sprezentowane i po przeczytaniu mam potrzebę sama dawać je w prezencie. Wyważona relacja współczesności i retrospekcji czyni każdy tom wirem, który wciąga, i wypluwa trochę innym, zamyślonym. Styl Riley dobrze na mnie działa od dawna, a najbardziej oczarowuje mnie chyba klimat miejsc, w których osadza swoje opowieści. Saga "Siedem sióstr" jest świetnym pomysłem na prezent, bo wystarczy jedna część, żeby wiedzieć, czy jest się na 'tak' i chce czytać dalej. A absolutnie ostatnia, największa tajemnica ujrzy światło dzienne w maju 2023 – ja już odliczam dni.]
Odkrycie roku 2022
Wierzcie lub nie, ale drucę! Nie jestem pewna, kto mnie nauczył w podstawówce, ale metodę wschodnią przekształciłam w kontynentalną dopiero w tym roku i oto jestem, pochłonięta produkcją skarpetek dla dobrych dusz, które przy mnie trwają mimo wszystko, a może właśnie dlatego. Innym – niekompatybilnym – życzę szerokiej drogi.
A Wam: niech się dzieje jak najlepiej – i to tak, żebyście nawet nie musieli się zastanawiać, czy jesteście szczęśliwi, tylko bezapelacyjnie byli.
* Czytelnia roku, z czterołapym towarzyszem, w oczekiwaniu na resztę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz